(13.08.2025) Poszkodowani górnicy, którzy trafili do szpitali, zostali wypisani do domów.
- Zastępy ratownicze pokonały kolejne 80 metrów, a warunki w wyrobisku pozostają stabilne. Stan chodnika nie budzi poważnych obaw, jednak priorytetem ratowników jest bezpieczne dotarcie do poszukiwanej osoby. Największym wyzwaniem pozostaje ostatni odcinek o długości około 50 metrów, w którym konieczne jest pełne opanowanie zagrożenia metanowego i skuteczne obniżenie jego stężenia. Jak poinformował zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych Adam Rozmus, cztery osoby z ośmiu, które wcześniej trafiły do szpitali, zostały już wypisane do domów.
- Na ten moment ratownicy pokonali 60 metrów. Została odtworzona instalacja do przewietrzania wyrobiska, które na szczęście nie uległo zniszczeniu w wyniku dynamicznego zjawiska jakim był wstrząs w tym rejonie. Obecnie mamy 130 metrów do pracownika, którego poszukujemy i do tej pory nie nawiązaliśmy z nim kontaktu. Kontynuujemy działania, przewietrzamy wyrobisko, na ten moment ciężko pracuje osiem zastępów ratowniczych – mówi Adam Rozmus, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych.
- Działania skupiają się na dotarciu do jednego z pracowników, który został w wyrobisku objętym skutkami zaistniałego wstrząsu. Najważniejsze jest to, że wiemy dokładnie w którym miejscu poszkodowany górnik się znajduje, to odległość około 200 metrów od ratowników. Obecnie praca ratowników polega na jak najszybszym odbudowaniu częściowo zniszczonej infrastruktury, w tym przypadku elastycznego lutniociągu, który dostarcza powietrze do przodka. Bezpieczeństwo osób, które idą ratować jest teraz najważniejsze - powiedział Adam Rozmus, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych.
Do wypadku doszło wczoraj (11 sierpnia) o godzinie 21.26 w przodku 32a na poziomie 850 metrów. Podczas drążenia przodka doszło do wstrząsu górotworu. 8 pracowników przodka wycofało się o własnych siłach, z jednym z górników nie ma kontaktu. Dyrekcja kopalni natychmiast podjęła decyzję o rozpoczęciu akcji ratowniczej. Prowadzenie akcji zawałowej jest bardzo trudne. Obecnie w akcji uczestniczy 10 zastępów, w tym z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.