- Działania skupiają się na dotarciu do jednego z pracowników, który został w wyrobisku objętym skutkami zaistniałego wstrząsu. Najważniejsze jest to, że wiemy dokładnie w którym miejscu poszkodowany górnik się znajduje, to odległość około 200 metrów od ratowników. Obecnie praca ratowników polega na jak najszybszym odbudowaniu częściowo zniszczonej infrastruktury, w tym przypadku elastycznego lutniociągu, który dostarcza powietrze do przodka. Bezpieczeństwo osób, które idą ratować jest teraz najważniejsze - powiedział Adam Rozmus, zastępca prezesa zarządu JSW ds. technicznych i operacyjnych
Do wypadku doszło wczoraj (11 sierpnia) o godzinie 21.26 w przodku 32a na poziomie 850 metrów. Podczas drążenia przodka doszło do wstrząsu górotworu. 8 pracowników przodka wycofało się o własnych siłach, z jednym z górników nie ma kontaktu. Dyrekcja kopalni natychmiast podjęła decyzję o rozpoczęciu akcji ratowniczej. Prowadzenie akcji zawałowej jest bardzo trudne. Obecnie w akcji uczestniczy 10 zastępów, w tym z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.